Przejdź do głównej treści Przejdź do wyszukiwarki

Bronisław Grzegorzek

Utworzono dnia 18.03.2015, 10:07

Urodził się 27 października 1927 r. w Świnnej pow. Żywiec, w rodzinie Karola i Konstancji z d. Łukańko. Był drugim z pięciorga dzieci. Rodzice jego prowadzili niewielkie - 2 hektarowe gospodarstwo rolne, ponadto ojciec jako jeden z nielicznych we wsi był robotnikiem. Pracował na tartaku. Gospodarstwem głównie zajmowała się matka, wciągając do pomocy dzieci.
Bronisław, podobnie jak jego bracia ukończył Publiczną Szkołę Powszechną w Świnnej. Ich ojciec często przynosił do domu gazety i książki, które wszyscy czytali z zamiłowaniem. Kierownik szkoły - Franciszek Zwoleński, znając ich zamiłowanie do czytania, w czasie okupacji wypożyczał im książki z biblioteki szkolnej, bez obowiązku zwrotu. Miał nadzieję, że książki te przetrwają wojnę. I tak się faktycznie stało, gdyż Niemcy zabrali książki z bibliotek szkolnych i zniszczyli. B. Grzegorzek po ukończeniu czternastego roku życia w dniu 21 listopada 1941 r. został wywieziony do prac przymusowych w III Rzeszy. Żywiecczyznę opuszczał w grupie około 600 chłopców. Stu z nich wyprowadzono z pociągu w Nysie i zaprowadzono do Arbeitsamtu, gdzie czekali na nich niemieccy gospodarze, którzy taksowali i oceniali chłopców, niczym kupujący konie. Bronisław trafił do bauera - Sebalda Fiebera, emerytowanego pułkownika weterynarii, ze Starego Paczkowa, który miał ponad 20 -ha gospodarstwo, a w nim trzy konie, dwadzieścia krów, tyleż świń i sporo innego inwentarza żywego. Oboje z żoną byli już starzy, toteż cała praca spoczywała na barkach czternastoletniego Bronisława, siedemnastoletniej Haliny - również Polki i czternastoletniej Niemki, która odrabiała w tym gospodarstwie roczny staż pracy.
Praca w gospodarstwie trwała od godziny czwartej rano do dziewiątej wieczorem / zimą nieco krócej/. W niedzielę było trochę czasu wolnego na mycie się, łatanie ubrania i spotkania z kolegami, będącymi również na przymusowych robotach. Do kościoła i kina chodzić im nie było wolno. Miesięczny "zarobek" wynosił 5 marek, które odkładane przez cały rok, wystarczały zaledwie na robocze ubranie i drewniaki. Chodziło się przez cały rok w tym samym ubraniu, które prał deszcz, a wiatr suszył na grzbiecie. Bywało, że zazdrościł koniom, którymi pracował, że chociaż ciężko pracują, to są czyste, mają wygodną, ciepłą stajnię i nie głodują, tak jak on. Nigdy, nawet dnia urlopu, nie otrzymał na odpoczynek, czy odwiedzenie rodziców, chociaż uznawano go za dobrego robotnika. W 1944 r. wezwany został z bauerem do Arbeitsamtu w Nysie, gdzie zaproponowano mu wstąpienie do niemieckiego wojska., jako, że pochodził z Żywiecczyzny, którą Hitler włączył z Górnym Śląskiem, a wraz z nim przyłączył do Rzeszy. Propozycji nie przyjął, argumentując, że jest Polakiem, co zdenerwowało, prowadzącego z nim rozmowę Niemca, a ucieszyło bauera, z czego zwierzył mu się w powrotnej drodze. Bauer miał trzech synów, którzy byli oficerami w niemieckiej armii. Dwóch z nich zginęło na froncie wschodnim, a o trzecim nie miał żadnej wiadomości. Kiedy zbliżał się front, Bronisław zmuszony był, dniami i nocami przewozić furmanką, uciekających na zachód Niemców, gdyż pozrywane mosty i tory kolejowe uniemożliwiały im drogę ucieczki. Kopał okopy na linii frontu, pod Nysą i Grodkowem, zbierał na wóz i odwoził na cmentarz zmarłych, lub rozstrzelanych przez Niemców jeńców wojennych i więźniów obozów koncentracyjnych, którzy tysiącami pędzeni byli na zachód w styczniu 1945 r. Po wyzwoleniu, w 1945 r. wrócił do domu. Cała rodzina, szczęśliwie przeżyła okupacje, ale po wojnie bieda w domu panowała straszna. Po kilkudniowym odpoczynku zaczął uczęszczać do szkoły podstawowej w Żywcu - Sporyszu, a po jej ukończeniu na kurs przygotowawczy do liceum pedagogicznego. Po zdaniu małej matury 1 lutego 1948 r. rozpoczął pracę, jako nauczyciel niewykwalifikowany w Szkole Powszechnej w Sopotni Małej. Jako ekstern ukończył Liceum Pedagogiczne w Bielsku - Białej, następnie Studium Nauczycielskie i Wyższe Studia Zawodowe w Katowicach, zdobywając tytuł nauczyciela dyplomowanego. Od 1950 r. zastępował chorą kierowniczkę szkoły, w 1952 roku został kierownikiem, a następnie dyrektorem Szkoły Podstawowej w Sopotni Małej i obowiązki te pełnił do 1988 r., t.j. do momentu przejścia na emeryturę. Był wspaniałym pedagogiem. W Sopotni wychował kilka pokoleń. Uczył dziadków, rodziców, a potem dzieci i wnuki. Można powiedzieć, że uczył także pradziadków, organizując kursy dla analfabetów, na które uczęszczało około 200 osób, a aż 360 osób ukończyło kursy klasy siódmej. Wraz z dwójką innych nauczycieli doprowadził do likwidacji analfabetyzmu w Sopotni Małej. W owych czasach nauczyciel musiał uczyć różnych przedmiotów, ale szczególnie pasjonowała go historia ojczystego kraju, z którą zapoznawał młodzież nie tylko na lekcjach, ale również w trakcie niezliczonych wycieczek jakie organizował, ucząc młodzież poznawania i umiłowania swojego kraju. B. Grzegorzek był nie tylko wzorowym pedagogiem, ale był także dobrym gospodarzem, dbającym o rozwój, powierzonej mu placówki. Swoim uporem i zaangażowaniem doprowadził do zakupu terenu pod boisko szkolne i rozbudowę szkoły. Boisko urządzono, a szkołę rozbudowano w czynie społecznym. Rozbudowując szkołę zawarł umowę z Przedsiębiorstwem Energetyki Cieplnej w Krakowie, które w zamian za pomoc przy rozbudowie miało zagwarantowaną możliwość organizowania w niej kolonii letnich. W ramach wymiany miejsc kolonijnych pomiędzy przedsiębiorstwami, z pobytu na koloniach letnich w Sopotni korzystało rokrocznie około 400 dzieci, z różnych stron Polski.
Kolonie te prowadził przez 33 lata, osobiście, corocznie chlubiąc się wyrazami uznania oraz nagrodami, jakie on i zespół pracowników otrzymywali za ich wzorowe prowadzenie, właściwą opiekę nad dziećmi, a także wspaniałe wycieczki krajoznawcze, jakie urządzał.
Dzięki rozbudowie, ze szkółki o trzech nauczycielach, doprowadził do pełnej 8-mio klasowej szkoły z dwunastu nauczycielami. Zorganizował także filię szkoły podstawowej na przysiółku Sopotnia Mała - Podromanka, dzięki której dla sporej gromadki dzieci z klas najmłodszych skrócił drogę do szkoły nawet o 6 km. Grono nauczycielskie szkoły, mimo nieuniknionych zmian kadrowych, zawsze tworzyło zgrany zespół, oddany w pracy dydaktyczno -wychowawczej, chętny do pracy społecznej w środowisku, cieszący się uznaniem władz zwierzchnich i mieszkańców wsi. Mimo ogromnego zaangażowania w pracy na rzecz szkoły, B. Grzegorzek znajdywał także czas na działalność społeczną. W 1949 r. zorganizował, po raz pierwszy, koedukacyjną drużynę harcerską, którą jako instruktor prowadził przez kilka lat. Kiedy opiekę nad drużyną przekazał innym, zawsze żywo interesował się jej działalnością. W szkole wzorowo działała drużyna Zuchów, Koło PCK, a także samorząd szkolny i kółka zainteresowań. Aby oddziaływać na wszechstronny rozwój młodzieży, ukończył także kurs modelarstwa szybowcowego, a zdobytą na nim wiedzę przekazywał swoim uczniom. Zainteresował także młodzież filatelistyką, zakładając w 1964 r. Koło Filatelistów, które działa po dziś dzień. Wierny swoim młodzieńczym zainteresowaniom propagował rozwój czytelnictwa na wsi. Był taką "wędrowną biblioteką", jakie organizowała Księgarnia "Czytelnik". W specjalnie do tego celu zrobionej szafeczce, przenosił na plecach około 100 książek, idąc na przełaj, przez pola i las z Krzyżowej do Sopotni Małej, aby po przeczytaniu ich przez mieszkańców odnosić je do Rychwałdku i po nowe iść do Krzyżowej. Trasę tą przemierzał, przez kilka lat, średnio raz w kwartale. Wiele czasu poświęcał i poświęca pracy społecznej na rzecz środowiska. Przez 40 lat był radnym Gminnej, Gromadzkiej, a później znowu Gminnej Rady Narodowej. Przez dwie kadencje był radnym Powiatowej Rady Narodowej, najczęściej przewodnicząc Komisji Oświaty, Kultury i Zdrowia, bądź pracując w jej składzie. Kilka lat był przewodniczącym Gminnego Komitetu Jedności Narodu w Jeleśni, dziesięć lat sprawował obowiązki ławnika sądu powiatowego, a od 50 lat działa w OSP. Przez 33 lata pełnił funkcję sekretarza POP PZPR, która stanowiła platformę, do wprowadzania postępu społeczno -gospodarczego i kulturalnego na wsi i we wspólnym Froncie Jedności Narodu odgrywała wiodącą rolę w mobilizowaniu mieszkańców do podejmowania coraz to nowych zadań. Dzięki ofiarności mieszkańców Sopotni Małej, mimo ogromu zniszczeń poczynionych przez osadników niemieckich, którzy cały szereg domów zamienili w obory, a wiele obiektów wyburzyli oraz trwających prawie dwa miesiące działań frontowych na tym terenie, w przeciągu kilku lat wieś odbudowano. Odremontowano - zniszczony w czasie działań wojennych, budynek szkolny, odbudowano - powysadzane mosty, wyremontowano drogi, stwarzając warunki dojazdu młodzieży do szkół, a starszym do pracy w Żywcu. Przewóz - dopóki nie było autobusów odbywał się samochodami ciężarowymi. W późniejszym okresie zelektryfikowano wieś, zainstalowano oświetlenie uliczne, zmeliorowano podmokłe tereny. Powołano do życia Kółko Rolnicze i wyposażono go w odpowiedni sprzęt i narzędzia, przyśpieszając proces postępu w indywidualnej gospodarce chłopskiej. Wybudowano Ośrodek Zdrowia , siedzibę GRN oraz kościół, wraz z Domem Parafialnym. Jako prezes OSP B. Grzegorzek doprowadził do wybudowania Domu Strażaka, rozbudowy OSP z 7 do 70 czynnych strażaków. Zorganizował koedukacyjną Młodzieżową Drużynę Strażacką, która rozsławiła Sopotnię, na cały kraj, uczestnicząc w sportowo - pożarniczych zawodach oraz turniejach wiedzy pożarniczej, na szczeblu centralnym. Mimo, że od wielu lat jest na emeryturze, nadal, niezwykle aktywnie uczestniczy w wielu poczynaniach. Od 1976 r. jest sekretarzem Zarządu Gminnego OSP w Jeleśni. Drugą kadencję przewodniczy Komisji Rewizyjnej Związku OSP RP w Żywcu i jest wice przewodniczącym Wojewódzkiej Komisji Rewizyjnej Związku OSP RP w Katowicach. Działa w Stowarzyszeniu Polaków Poszkodowanych przez III Rzeszę Niemiecką, udzielając pomocy poszkodowanym w gromadzeniu dokumentów i pisaniu wniosków. Przewodniczy Radzie Nadzorczej Banku Spółdzielczego w Jeleśni. Jako historyk dokumentuje fakty i wydarzenia środowiska w którym żyje. Prowadzi kroniki: OSP, kościoła parafialnego i zespołu regionalnego "Romanka" w Sopotni Małej; Gminnego Zarządu OSP, Gminnej Spółdzielni "SCh" i Banku Spółdzielczego w Jeleśni. Pisze do Gazety Żywieckiej i dwutygodnika "Nad Sołą i Koszarawą". Jest autorem wielu haseł w Słowniku Biograficznym Żywiecczyzny. Za swoją niezwykle bogatą i wszechstronną działalność uhonorowany został wieloma dyplomami, wyróżnieniami i nagrodami, a także szeregiem odznaczeń resortowych i państwowych. Posiada m. in. wszystkie odznaczenia strażackie ze Złotym Znakiem Związku OSP RP włącznie; odznaczenia: Frontu Jedności Narodu, Związku Harcerstwa Polskiego i Związku Nauczycielstwa Polskiego; Medal Komisji Edukacji Narodowej oraz Złoty Krzyż Zasługi i Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.

Antoni Urbaniec

 

Pogoda

Zegar

Kalendarium

Kwiecień 2024
Pon Wt Śr Czw Pt Sb Nie
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 1 2 3 4 5

Imieniny